Muzyka
Zalana łzami weszłam do pokoju,
rzuciłam poduszką w stronę łóżka, ale ta za haczyła o wazon
stojący na stoliczku nocnym.
Spojrzałam na szkła które leżały
na kremowej wykładzinie, do głowy przyszedł mi pomysł...
wiecie jak zapomnieć o paraliżującym
nas bólu złamanego serca? To proste zadać sobie ból fizyczny.
Chwyciłam do ręki szkiełko i ostrą
stroną przejechałam po swoim nadgarstku, z rany momentalnie wypłyną
strumień krwi, opadłam na łóżko głośno wdychając, a krew
spływał zabawiając białe prześcieradło.
Przyznam się wam że nie robiłam tego
od kilku miesięcy, kiedy mieszkałam jeszcze w Polsce zdarzało się
to notorycznie na starych bliznach pojawiały się nowe, lubiłam
sobie rysować różne wzorki bądź pisać poruszające cytaty.
i
Kochała go bez opamiętania , do szaleństwa kochała go
Obudził mnie krzyk Aśki, nie musiałam
otwierać oczu i już wiedziałam że to ona, otworzyłam swoje
zaspane ślepia i spojrzałam na przyjaciółkę która miała łzy w
oku, mój nadgarstek był naprawdę mocno pokaleczony, i strasznie
bolał, nie potrafiłam nawet delikatnie go zgiąć.
-Co się stało – zapytała
ledwie słyszalnie przyjaciółka.
Jak mam jej to powiedzieć, mam się
przyznać do tego że jestem marzącą małolatą że wyobraziłam
sobie idealny związek z Harrym, a on powiedział mi że to co mi się
wydawało to zwidy, złamał mi serce...
--chwila słabości- powiedziałam
wyciągnęłam z paczki papierosa po
czym go odpaliłam, poczułam miętowy smak na ustach i dym który
łaskotał moje płuca
-Powiedz co się stało, znam cię
widzę że kłamiesz – ciągnęła mnie za język.
-Mam złamane serduszko, tyle –
powiedział z moich oczu wypłynęły łzy.
Aśka usiadła obok mnie i mocno mnie
przytuliła, uspakajała. Tego mi było trzeba, kogoś kto wesprze
mnie w ciężkich chwilach.
sentymentalne
sranie w banie mnie nie interesuje. potrzebuję miłości
Ubrałam się w szare
spodnie i koszulkę w kwiatki, włosy zaczesałam w koczek i zrobiłam
delikatny makijaż. Ciężko było zakryć popuchnięte oczy, ale
dobry francuski podkład, zdziałał cuda.
Zeszłam do hotelowej
restauracji na śniadanie, zamówiłam sobie tosty z serem i sok
pomarańczowy. Rozejrzałam się po sali i ujrzałam siedzącego przy
dużym stole Louis'a.
Chwyciłam tacę z posiłkiem
i przysiadłam się do niego.
-Hej -powiedziałam
cicho
-Cześć, jak się spało
?zapytał z pogodnym uśmiechem
-Nie najlepiej
-bo bez Harrego …
Na wspomnienie tego imienia
od razu zrobiło mi się smutno, a fala gorąca zalał moje ciało.
Podwinęłam rękawy w swetrze i zabrałam się do konsumowania
posiłku.
-Co ty masz na
nadgarstku ? Zapytał nagle Louis.
Szybko schowałam ręce pod
stół, i unikając jego wzroku wróciłam do jedzenia.
-Victoria, odpowiedz –
prosił
-miałam wczoraj zły
dzień -odpowiedziałam\
-Czy to przez Harrego ?
-Nie to nie tak, po
protu zrobiłam sobie nadzieję, myślałam że coś między nami
jest, a on dal mi kosza.
-To nie jest powód by
się okaleczać, dziewczyno jesteś moją przyjaciłką i proszę
cię nie rób tego więcej
Chłopak zostawił mnie
samom przy stoliku i odszedł zdenerwowany.
[***]
Jeszcze spałem
kiedy do mojego pokoju wparował Louis, trzasną drzwiami.
Momentalnie się obudziłem i wyskoczyłem z łóżka, chłopak
spojrzał na mnie karcącym wzrokiem.
-Czy ty naprawdę
nie widzisz że ona cię kocha ?! wykrzyczał mi prosto w twarz.
Wiedziałem że
chodzi o Victorię, odwróciłem się na pięcie chcąc wrócić z
powrotem do łóżka.
Nie wiedziałem co
mu odpowiedzieć, zaprzeczyć ? Potwierdzić. Przecież czuję to
samo co ona …
-Jesteś
zajebanym szczeniakiem Styles,ona sobie zrobiła krzywdę, PRZEZ
CIEBIE !
Coś we mnie pękną.
-Ty myślisz że
ona jest mi obojętna ? Kurwa zrobił bym dla nie wszystko ! Ale nie
chcę jej ranić jestem marionetką Caroline Flack, zapomniałeś ?
Nie chcę żeby cierpiała przez mnie. ! Ja trzy razy w tygodniu
jestem zmuszony do pieprzenia się z tą starą seksoholiczką !
-
Chłopie, walcz o Victorię bo ona pomoże ci wyjść z tego gówna i
my też, ale nie pozwól jej mieć blizn na nadgarstkach. -powiedział
i wyszedł .
Gdyby
tak zapomnieć o ...
zasadach
co ...
trzymają
w klatce nas.
Gdyby
tak jak w stereo
usłyszeć
głos
co
ciągle woła ...
Znowu
ktoś woła S.O.S
Ty
z autopsji znasz to lecz
po
co nam zawahania stan?
Potrzebujemy
zmian.
Życie
może być jak lunapark.
Miej
odwagę by nacisnąć 'start'.
Życie
może być jak niezły film.
Celebruj
każdą z chwil.
Nawet
sekundy dłużej nie wahaj się.
[mrozu 100 m
nad ziemią ]
Podążałem
pewnym krokiem do pokoju Victorii, zraniłem ją i nigdy sobie tego
nie wybaczę.
Otworzyłem
delikatnie i po cichu drzwi jej pokoju, słodko spała. Czekała ją
pobudka.
-Vici
wake up- szeptałem do jej uszka. Dziewczyna otworzyła oczy i
spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Co
ty tutaj robisz ?- zapytała
-Proszę
ubierz się i choć ze mną
-Nie
mam ochoty...
-wiem
spierdoliłem sprawę , ale proszę cię daj mi szansę
Dziewczyna
wstała z łóżka, podeszła do białej komody, wyjęła z niej
granatową bluzę i parę spodni, po czym znikła za drzwiami
łazienki.
Po
chwili wróciła, stanęła naprzeciwko mnie, otworzyłem drzwi
pokoju, i wyszliśmy.
Przed samym celem wycieczki zawiązałem jej oczy, tak by nie
widział gdzie jesteśmy. Po kilku minutach byliśmy już w windzie i
wjechaliśmy na sam szczyt wieży eiffla.
Podeszliśmy
pod barierkę, i zdjął jej opaskę z oczu.
Dziewczyna
zdziwiła się, otworzyła szeroko oczy, po czym spojrzała na mnie.
-wiesz
miałem jeszcze jedno marzenie, pocałować dziewczynę którą
kocham na wieży eiffla.
Nasze
twarze dzieliły minimetry, i po chwili poczułem smak jej ust.
Całowaliśmy się , czule zachłannie namiętnie.