niedziela, 30 grudnia 2012

rozdział 9, Nawet sekundy dłużej nie wahaj się.


 Muzyka 


Zalana łzami weszłam do pokoju, rzuciłam poduszką w stronę łóżka, ale ta za haczyła o wazon stojący na stoliczku nocnym.
Spojrzałam na szkła które leżały na kremowej wykładzinie, do głowy przyszedł mi pomysł...
wiecie jak zapomnieć o paraliżującym nas bólu złamanego serca? To proste zadać sobie ból fizyczny.
Chwyciłam do ręki szkiełko i ostrą stroną przejechałam po swoim nadgarstku, z rany momentalnie wypłyną strumień krwi, opadłam na łóżko głośno wdychając, a krew spływał zabawiając białe prześcieradło.
Przyznam się wam że nie robiłam tego od kilku miesięcy, kiedy mieszkałam jeszcze w Polsce zdarzało się to notorycznie na starych bliznach pojawiały się nowe, lubiłam sobie rysować różne wzorki bądź pisać poruszające cytaty.


 i Kochała go bez opamiętania , do szaleństwa kochała go

Obudził mnie krzyk Aśki, nie musiałam otwierać oczu i już wiedziałam że to ona, otworzyłam swoje zaspane ślepia i spojrzałam na przyjaciółkę która miała łzy w oku, mój nadgarstek był naprawdę mocno pokaleczony, i strasznie bolał, nie potrafiłam nawet delikatnie go zgiąć.

-Co się stało – zapytała ledwie słyszalnie przyjaciółka.
Jak mam jej to powiedzieć, mam się przyznać do tego że jestem marzącą małolatą że wyobraziłam sobie idealny związek z Harrym, a on powiedział mi że to co mi się wydawało to zwidy, złamał mi serce...
--chwila słabości- powiedziałam
wyciągnęłam z paczki papierosa po czym go odpaliłam, poczułam miętowy smak na ustach i dym który łaskotał moje płuca
-Powiedz co się stało, znam cię widzę że kłamiesz – ciągnęła mnie za język.
-Mam złamane serduszko, tyle – powiedział z moich oczu wypłynęły łzy.
Aśka usiadła obok mnie i mocno mnie przytuliła, uspakajała. Tego mi było trzeba, kogoś kto wesprze mnie w ciężkich chwilach.


sentymentalne sranie w banie mnie nie interesuje. potrzebuję miłości


Ubrałam się w szare spodnie i koszulkę w kwiatki, włosy zaczesałam w koczek i zrobiłam delikatny makijaż. Ciężko było zakryć popuchnięte oczy, ale dobry francuski podkład, zdziałał cuda.
Zeszłam do hotelowej restauracji na śniadanie, zamówiłam sobie tosty z serem i sok pomarańczowy. Rozejrzałam się po sali i ujrzałam siedzącego przy dużym stole Louis'a.
Chwyciłam tacę z posiłkiem i przysiadłam się do niego.
-Hej -powiedziałam cicho
-Cześć, jak się spało ?zapytał z pogodnym uśmiechem
-Nie najlepiej
-bo bez Harrego …
Na wspomnienie tego imienia od razu zrobiło mi się smutno, a fala gorąca zalał moje ciało. Podwinęłam rękawy w swetrze i zabrałam się do konsumowania posiłku.
-Co ty masz na nadgarstku ? Zapytał nagle Louis.
Szybko schowałam ręce pod stół, i unikając jego wzroku wróciłam do jedzenia.
-Victoria, odpowiedz – prosił
-miałam wczoraj zły dzień -odpowiedziałam\
-Czy to przez Harrego ?
-Nie to nie tak, po protu zrobiłam sobie nadzieję, myślałam że coś między nami jest, a on dal mi kosza.
-To nie jest powód by się okaleczać, dziewczyno jesteś moją przyjaciłką i proszę cię nie rób tego więcej
Chłopak zostawił mnie samom przy stoliku i odszedł zdenerwowany.
[***]
Jeszcze spałem kiedy do mojego pokoju wparował Louis, trzasną drzwiami. Momentalnie się obudziłem i wyskoczyłem z łóżka, chłopak spojrzał na mnie karcącym wzrokiem.
-Czy ty naprawdę nie widzisz że ona cię kocha ?! wykrzyczał mi prosto w twarz.
Wiedziałem że chodzi o Victorię, odwróciłem się na pięcie chcąc wrócić z powrotem do łóżka.
Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć, zaprzeczyć ? Potwierdzić. Przecież czuję to samo co ona …
-Jesteś zajebanym szczeniakiem Styles,ona sobie zrobiła krzywdę, PRZEZ CIEBIE !
Coś we mnie pękną.
-Ty myślisz że ona jest mi obojętna ? Kurwa zrobił bym dla nie wszystko ! Ale nie chcę jej ranić jestem marionetką Caroline Flack, zapomniałeś ? Nie chcę żeby cierpiała przez mnie. ! Ja trzy razy w tygodniu jestem zmuszony do pieprzenia się z tą starą seksoholiczką !

- Chłopie, walcz o Victorię bo ona pomoże ci wyjść z tego gówna i my też, ale nie pozwól jej mieć blizn na nadgarstkach. -powiedział i wyszedł .




Gdyby tak zapomnieć o ...
zasadach co ...
trzymają w klatce nas.
Gdyby tak jak w stereo
usłyszeć głos
co ciągle woła ...

Znowu ktoś woła S.O.S
Ty z autopsji znasz to lecz
po co nam zawahania stan?
Potrzebujemy zmian.
Życie może być jak lunapark.
Miej odwagę by nacisnąć 'start'.
Życie może być jak niezły film.
Celebruj każdą z chwil.

Nawet sekundy dłużej nie wahaj się.
[mrozu 100 m nad ziemią ]


Podążałem pewnym krokiem do pokoju Victorii, zraniłem ją i nigdy sobie tego nie wybaczę.
Otworzyłem delikatnie i po cichu drzwi jej pokoju, słodko spała. Czekała ją pobudka.
-Vici wake up- szeptałem do jej uszka. Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Co ty tutaj robisz ?- zapytała
-Proszę ubierz się i choć ze mną
-Nie mam ochoty...
-wiem spierdoliłem sprawę , ale proszę cię daj mi szansę
Dziewczyna wstała z łóżka, podeszła do białej komody, wyjęła z niej granatową bluzę i parę spodni, po czym znikła za drzwiami łazienki.
Po chwili wróciła, stanęła naprzeciwko mnie, otworzyłem drzwi pokoju, i wyszliśmy.

Przed samym celem wycieczki zawiązałem jej oczy, tak by nie widział gdzie jesteśmy. Po kilku minutach byliśmy już w windzie i wjechaliśmy na sam szczyt wieży eiffla.
Podeszliśmy pod barierkę, i zdjął jej opaskę z oczu.
Dziewczyna zdziwiła się, otworzyła szeroko oczy, po czym spojrzała na mnie.
-wiesz miałem jeszcze jedno marzenie, pocałować dziewczynę którą kocham na wieży eiffla.
Nasze twarze dzieliły minimetry, i po chwili poczułem smak jej ust. Całowaliśmy się , czule zachłannie namiętnie. 


niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 8 I don't laugh and I don't cry


A co jeśli poznałam swoja prawdziwą miłość, i nigdy więcej nie poczuję tego co czuję do niego. Co jeśli się zakochałam ?
Muszę to ukrywać, to jest pewne. Dlaczego ? BO ŻYCIE JEST BRUTALNE, a mój Harry nie normalnego życia, tylko takie które dostaje na kartce od menagera i musi idealnie je zagrać. Zrobili z niego męską dziwkę która z swojej pracy nie czerpie przyjemności i korzyści. Musi zadowalać sponsorkę. Wraca od niej wykończony, kładzie się na łóżku obok mnie i przeprasza, tak mocno przeprasza...
jego łzy moczą poduszę w zaledwie 4 minuty. A ja tylko go przytulam i mówię że będzie lepiej ! że przejdziemy przez to razem, 
Ja nie jestem na niego zła, nie mogę, bo to nie jego wina, po za tym KOCHAM GO, po cichu i skrycie tak by nikt nie za uwarzył. Łatwo się zdradzam bo kiedy patrzę na niego mam iskry w oczach...  ale czy on jest w stanie pokochać tak mocno zarozumiałą dziewczynę bez perspektyw, palącą i pijącą się przy każdej okazji ? 
Teraz jesteśmy razem w Mieście miłości w Paryżu.

Siedziałam na tarasie owinięta w ciepły koc z kubkiem ciepłej herbaty w ręku. Miałam idealny widok na wieżę Eifla. Kolorowe liście na drzewach idealnie dopełniały ten pejzaż.

No more tears, my heart is dry

I don't laugh and I don't cry
I don't think about you all the time
But when I do - I wonder why /x4
Cicho nuciłam sobie zwrotkę mojej piosenki, napisałam ją w zeszłym roku po zerwaniu z byłym chłopakiem. 
Usłyszałam że drzwi mojego pokoju otworzyły się, w progu stał uśmiechnięty Styles. 
- Nie wiedziałem że potrafisz śpiewać- powiedział, podchodząc do mnie. 
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz- opowiedziałam 
- No tak, tajemnicza jak zawsze
Uśmiechnęłam tylko. Chłopak podszedł do barierki balkonu, zamkną oczy i uśmiechał się tak jak w dzień kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy.
- Jakie jest twoje marzenie ? zapytała nagle. 
- Chciała bym kiedyś w środku nocy stanąć na szczycie wieży, i patrzeć w gwiazdy z kimś kto mnie kocha- powiedziałam rozmarzona. 
- A twoje ?zapytałam 
- Chciał bym żebyś zaśpiewała ze mną kiedyś. 
-myślę że mogę kiedyś spełnić twoje życzenie- powiedziałam 
[***]

Spacerowałam prawie pustymi ulicami Paryża, co jakiś czas miał mnie jakiś samochód, albo zakochana para która spędza ze sobą romantyczne chwile. 
A ja samotna nieudacznica, otarłam z policzka łzy które jakiś czas temu spłynęły po moim policzku. 
Postanowiłam wrócić do Hotelu. 
Po piętnastu minutach byłam na miejscu, przemknęłam przez hol. Z niewiadomych powodów znalazłam się pod pokojem Harrego, zapukałam cichutko i po chwili otworzył mi drzwi. 
Stał prze mną w samych bokserkach z potarganymi włosami, na mój widok przeraził się
- Boże co się stało ? zapytał 
- Mogę spać u Ciebie ? opowiedziałam pytaniem 
- Pewnie że tak- chwycił mnie w biodrach i mocno przytulił, wciągając przy tym do pokoju. 
Panowała w nim ciemność...
- powiesz mi co się dzieje ?
- Powiem- wyszeptałam ledwie słyszalnie
Usiedliśmy na brzegu łóżka, Harry posadził mnie na jego kolanach i delikatnie masował moje plecki. Spojrzałam w jego zielone oczka, chłopak był wyraźnie zmartwiony, wzięłam głęboki dech i powiedziałam
- Harry, chcę wiedzieć co jest między nami, bo dobrze wiesz że coś jest...
Chłopak spuścił wzrok, milczał przez chwilę...
-Między nami nie ma nic prócz przyjaźni, przykro mi że źle to wszystko odebrałaś...- powiedział, moje serce rozpadło się na milion malutkich kawałeczków, z oczu wypłynęły łzy, i delikatnie zakręciło się w głowie.
ciągle huczało mi w głowie 'nie ma nic' zerwałam się z jego kolan i uciekłam...



Hej
Przepraszam za tą beznadzieję, i zaa to że tyle czekaliście : )
Życzę wam wszystkim dużo szczęścia, miłości dobrych ocen i spełnienia wszystkich marzeń.
Spotkania One Direction i wszystkiego wszystkiego Naj <3 

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 7. They don't know 'bout me and you

Muzyka 

Spakowałam do torby  telefon komórkowy, koszulkę, spodnie do spania i wyszłam z domu. Zimne powietrze momentalnie uderzyło moją twarz.
Otuliłam się ciepłym szalem, który pomimo upływu czasu pachniał waniliowym perfum'em mojej siostry. 
Liście na drzewach zaczynały już zmieniać kolory na ciepłe czerwone i żółte barwy, gdzieniegdzie można było dojrzeć samotny zielony listeczek. 
Jesień w Anglii była bardzo podobna do Polskiej, tylko troszkę bardziej deszczowa. 
Stałam przed dużym łososiowym domem, który stał się moim drugim azylem, zapukałam do drzwi które po chwili otworzył uśmiechnięty jak zawsze Tomlinson. Przytuliłam go na przywitanie, i weszłam do środka. Rozebrałam kurtkę, buty i szalik powiedziałam głośne 
- Cześć- reszcie chłopaków którzy grali w Fifę. Wszyscy oprócz Harrego który jak zwykle przesiadywał w swoim pokoju. 
Weszłam na piętro domu,  znajdowały się tutaj sypialnie. Pokierowałam się do drzwi na końcu korytarza, przekraczając próg poczułam zapach alkoholu, papierosów... 
Styles leżał na łóżku zalany łzami, strach który ogarniał moje serce za każdym razem kiedy widziałam go takiego, był nie do opisania. 
Usiadłam na brzegu łóżka, chwyciłam jego zimną rękę, chłopak uśmiechną się delikatnie i przytulił się do mnie . 
- Ja już tak nie mogę - wyszeptał, głaskałam go po jego bujnych lokach. Uspakajałam ale  to nic nie dawało, ten chłopak miał ciężkie życie, cała piątka takie miała. Sterta kłamstw i przeklęta gra. 
- Nie wiem jak wam mogę pomóc...- powiedziałam 
 - Bądź po prostu Bądź.. 
Wszyscy żyją z przekonaniem , że nie ma nic lepszego od życia w świetle Reflektorów, ale kiedy jesteś blisko osób którzy są sławne, dobrze wiesz że nie ma nic gorszego. Co dzień mam ochotę jechać do tego przeklętego menagera, i powiedzieć mu co o nim myślę, ale przecież o mnie nikt nie może się dowiedzieć. 
Usłyszałam dźwięk sms'a, Harry zadrżał, delikatnie podniósł z poduszki telefon i spojrzał na wyświetlacz. 
- To Caroline, chce żebym przyjechał- powiedział ze smutkiem w oczach. 
- Harry, nie możesz dać się tak traktować, nie chcesz tego... przecież policja może coś z tym zrobić - powiedziałam, a do moich oczu cisnęły się łzy.Loczek pocałował mnie w czoło i spojrzał z żalem. 
założył na swoje szczupłe biodra spodnie
- Nikt z tym nic nie zrobi ... 
Powiedział i zostawił mnie samom w pokoju. 
[***]
Siedziałam w salonie z chłopakami, oni radzili sobie lepiej od zielonookiego, ale to jeszcze nastolatek powinnien mieć normalne życie.
Czekanie na Harrgo doprowadzało mnie do szału, dochodziła już godzina dwudziesta-trzecia
- Chłopaki, ja pójdę się położyć - powiadomiłam ich.
Weszłam do pustego pokoju, otworzyłam okno by wywietrzyć odór alkoholu, przebrałam się w ciuchy do spania i położyłam się w wielkim łóżku Sylesa.
Poduszka i kołdra, pachniały jego perfumami, zamknęłam oczy z nadzieją że uda mi się zasnąć...

Obudziło mnie skrzypienie drzwi, podniosłam się na łokciach po czym oświeciłam nocną lampkę która stała na stoliczku obok łóżka. Światło było delikatne, ale idealnie oświetlało twarz Harrego, zmęczona i smutną.
Ta franca w ssała z niego resztki sił i szczęścia.
- Pójdę wziąć prysznic i zaraz wracam - powiedział, ledwie słyszalnym szeptem .
Przetarłam zaspane oczy, i usiadłam w siadzie skrzyżnym, czekałam. Chciałam go przytulić i powiedzieć że będzie dobrze. Znamy się miesiąc, to strasznie krótko, ale wiem o nim wszytko, jest dla mnie ważny...
Po kilku minutach wrócił, z jego mokrych włosów spływały kropelki wody, prosto na jego nagi tors.
Chłopak usiadł obok mnie i westchną
- Mamy dwa tygodnie spokoju, dali nam wolne- powiedział.
- Cieszę się ...
- Może pojedziemy gdzieś na kilka dni, Ja , Ty, Aśka i chłopcy ? zapytał
- Harry, my mamy pracę
- Może uda wam się dostać kilka dni wolnego
- Zobaczę co da się zrobić, zadzwonię rano do Szefowej - powiedziałam, chłopak uśmiechną się pierwszy raz dzisiaj.
- Idziemy spać ? zapytałam
- Tak
Położyłam się obok Harrego, kładąc głowę na jego klatce piersiowej, delikatne kołysanie sprawiło że momentalnie zasnęłam.



They don't know 'bout me and you




Ten rozdział dedykuję Pat.
Nie miałyśmy ze sobą kontaktu przez prawie trzy lata, a teraz połączyło nas one direction.
Pamiętaj że masz zawsze się uśmiechać i mieć wyjebane na tych którzy nie zasłużyli na twoją przyjaźń . : )

Hej
Oj wiem beznadzieja, przepraszam ale lepiej chyba nie będzie ;c
Pozdrawiam Tośka. 

piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 6 będziesz mnie trzymać przy ziemi ...

Muzyka

Pierwszy dzień pracy, obudziłam się o godzinie szóstej, wyszłam z łóżka i pobiegłam obudzić Aśkę która jak zawsze miała problem z zwleczeniem się z łóżka, dlatego zajęło mi to troszkę czasu.
Udało mi się jako pierwszej zająć łazienkę, wzięłam szybki prysznic, wyprostowałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż po czym ubrałam się w granatowe rurki, biały top i czarną bluzę.
Byłam już gotowa, wyglądałam w miarę dobrze, ale mój brzuszek domagał się jedzenia. Miałam jeszcze dwadzieścia minut więc pobiegłam do kuchni.
Przy stole siedział Szymek z kubkiem czarnej, jak mniemam gorzkiej kawy, od której był uzależniony, w ręku trzymał gazetę którą czytał z zaciekawieniem. Podeszłam do niego i ucałowałam jego policzek, chłopak uśmiechną się do mnie i powrócił do czytania swojej lektury.
Do miski nasypałam sobie moje ulubione czekoladowe płatki, zalałam je mlekiem i usiadłam na przeciw Szymona.
- Dlaczego nie śpisz ? zapytałam
- No chyba nie myślałaś że pójdziecie tam same, odprowadzę was - opowiedział.
Miałam szczęście że poznałam go sześć lat temu, pamiętam jak bawiliśmy się na czepaku obok mojego bloku, obiecał mi i Aśce że będzie się nami opiekować. Nie skłamał.
Punktualnie o godzinie siódmej wyszliśmy z domu .

Harry
Nie widziałem jej trzy dni, promocja nowej płyty okazała się męczącym zajęciem. Ale nie byłem pewny czy powinienem ingerować w jej życie, skoro ma chłopaka ...
Ale co mam zrobić skoro bez rozmowy z nią czuję się pusty, a cisza nie jest już taka sama.
Kiedy jestem z nią cisza jest muzyką, jej serce bije równomiernie i tańczy wraz z jej oddechem.
Victoria, właściwie nic o niej nie wiem, ale chciał bym wiedzieć wszystko...
Dzisiaj zaczyna pracę, chcę ją zobaczyć... po za tym nie wiem o której mam po wpaść
- Chłopaki jedziemy na kawę ?

Victoria
Nasza szefowa okazała się świetną kobietą, przez cały dzień chodziła i żartowała z nami rozmawiała. Było bardzo przyjemnie, nasza zmiana powoli się kończyła, kiedy do kawiarni weszła piątka chłopaków a na ich czele stał, brunet o jasnej karnacji z burzą loków na głowie i z uzależniającymi zielonymi oczami.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, serce zaczęło walić jak oszalałe.
VICTORIA OGARNIJ SIĘ . !
- Ale ciacha - powiedziała mi Asia na ucho.
Cała piątka pewnym krokiem podeszła do lady - proszę grande Mocha razy 5 - powiedział Harry, pokazując swoje dołeczki w policzkach
- A dla mnie 4 muffiny ! krzykną blondyn
- Już się robi - powiedziałam
Przygotowałam napoje, a Aśka pakowała ciastka.
-  7 funtów - powiedziałam podając loczkowi zamówienie.
- O której kończcie zmianę - zapytał mnie
- Właściwie to już...
- To poczekamy na was przy samochodzie - powiedział i szybko wyszedł z kawiarni.
Spojrzałam na Aśkę która była mega pod jarana. Udałyśmy się do szatni przebrałyśmy się zabrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy z kawiarni. Cała piątka stała przed autem, śmiali się i wydurniali. Podeszłyśmy bliżej.
- Hej - powiedziałam cicho, Harry spojrzał na mnie.
- Zamknijcie się !krzykną i cała reszta odwróciła się w naszą stronę - To jest Victoria i jej przyjaciółka...
- Aśka- dokończyła blondynka.
- Właśnie. A to Zayn -wskazał na chłopaka którego znałam, przecież to ten chłopak z clubu ! On najwidoczniej też mnie poznał, popatrzył na mnie ze zdziwieniem, i spuścił wzrok z mojej twarzy.
- Niall- wskazał blondyna z babeczkami - Liam, Louis
- Miło mi was poznać - powiedziałam. 7
[***]
Odprowadzaliśmy dziewczyny do domu,  chłopcy z Aśką szli przodem, a ja z Victoriom z samego tyłu.
Jej kasztanowe włosy opadały na ramiona a przy każdym za wiewie wiatru unosiły się delikatnie w górę niczym obłoki. jej niebieskie oczy dzisiaj wyjątkowo błyszczały
- Jak pierwszy dzień w pracy ?zapytałem, dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie w moją stronę
- W porządku- opowiedziała - Nie przychodziłeś do parku ...
- Promocja płyty, wracałem późno do domu, nie miałem siły na nic, marzyłem o łóżku.
- Ach, no tak. Nie mogę przyzwyczaić się do wiadomości o tym że jesteś sławny- powiedziała, uśmiech zszedł z jej twarzy.
- Zadawanie z kimś takim jak ja może zaszkodzić twojej reputacji.- wypaliła nagle.
- Nigdy więcej tego nie mów, to że jestem kim jestem nie znaczy że nie mogę się przyjaźnić z niezwykłymi ludźmi.. takimi jak ty.
Dziewczyna zaczerwienia się co sprawiło że była jeszcze bardziej urocza.
- Dobrze że nie odbiła ci woda sodowa do głowy
- I nie odbije
- Jesteś tego pewny ?
- Do puki jesteś blisko mnie, będziesz mnie trzymać przy ziemi ...

Doszliśmy do jej domu, Aśka weszła do środka a chłopcy czekali na mnie w samochodzie. Stałem na przeciw niej i wpatrywałem się w jej oczy. Drzwi jej domu uchyliły się.
- twój chłopak się niecierpliwi - powiedziałem, Victoria spojrzała w jego stronę i pomachała mu.
- Szymon, to nie mój chłopak, przyjaźnimy się od dzieciństwa- wyjaśniła, kamień spadł mi z serca. Przytuliłem ją mocno na pożegnanie - do zobaczenia- wyszeptałem do jej ucha i pobiegłem do samochodu.


Hej
Rozdział 6, jak widzicie coś zaczyna się dziać.
Ten rozdział dedykuję Dominice, za to że zawsze mnie wspiera w tym co robię.
Jesteś niesamowita, czytanie twoich komentarzy sprawia że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dziękuję ;*

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 5. Kim ty Jesteś ?

Muzyka 


Ból głowy nie dał mi spać, wczorajsza impreza pozostawiła po sobie ślad KAC GIGANT.
Zeszłam na dół, w domu nie było nikogo, może to lepiej... nie będę musiała tłumaczyć wczorajszego wieczoru.
Usiadłam przy stole z szlakom wody która miała ugasić moje pragnienie.
Przypomniałam sobie wczorajsze pożegnanie z Harrym. Jego ciepłe mięknie ramiona i słodki zapach....
- Victoria !  usłyszałam krzyk Aśki która weszła do domu
- Proszę nie krzycz, to boli ...
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i rzuciła gazetę przed oczy.
- Strona dwa- powiedziała
otworzyłam gazetę na wskazanej strony. Doznałam szoku... Na stronie znajdowało się zdjęcie moje i Harrego z nagłówkiem
' Czy to kolejna zdobycz Harrego Stylesa ' Boże kim on jest, to jedyne pytanie które Cisło mi się do głowy, spojrzałam na przyjaciółkę która czekała aż zdam jej relację.
- Nie pytaj, sama nie wiem.... ale się dowiem.- powiedziałam.
Dochodziła godzina 14, za godzinę mam być w parku, pobiegłam pod prysznic. Gorąca woda masowała moje zmęczone ciało, niestety nie mogłam pozwolić sobie na ten relaks.
Ubrałam na siebie czarne rurki, ulubioną za dużą bluzę, zarobiłam delikatny makijaż a do torby wpakowałam gazetę i wybiegłam z domu.
[***]
Chłopak już był na miejscu, pewnym krokiem podeszłam do niego.
- Kim ty Do Cholery jesteś ? żóciłam na przywitanie, pokazując artykuł w gazecie.
Mina chłopaka zrzedła
- Jestem twoją kolejną zdobyczą ?
- Nie Victoria, to nie tak... Daj mi to wytłumaczyć
- Po to tu przyszłam ...- chłopak przełkną ślinę, i spojrzał na mnie - Nie chciałem żebyś mnie znała jako Harrego Styles'a. Jako wielką gwiazdę... chciałem żebyś polubiła mnie jako zwykłego chłopaka, bez kasy i sławy.
-  masz o mnie bardzo złe zdanie ...
- Nie, to nie tak ...
- A jak ?
- Nie wiem czy ludzie zadają się ze mną bo jestem sławny czy naprawdę mnie lubią, z tobą było inaczej nie wiedziałaś kim jestem, chciałem żeby tak zostało ...
Byłam na niego wściekła, ale starałam się go zrozumieć usiadłam obok niego i zapaliłam papierosa
- Zaczniemy wszystko od nowa ?zapytał, spojrzałam na niego, posłał mi pełen słodyczy uśmiech, odwzajemniłam go nie potrafiłam inaczej
- Jestem Victoria
- Miło mi, jestem Harry Styles
Harry opowiedział mi o zespole, oprócz niego była czwórka innych chłopaków i nazywają się One direction.
Ja starałam się opowiedzieć o sobie, ale było ciężko pomijając rodzinę,  dzieciństwo i znajomych 
- Nie jesteś stąd prawda ? zapytał 
- Nie pochodzę z Polski, tu zaczynam nowe życie ...
Bardzo mi się podobało to że nie zadawał niezbędnych pytań widział że nie chciałam o tym rozmawiać. 


Harry 

Ta urocza Polka zaczarowałam mnie swoją osobowością, robiło się już ciemno a ja nie chciałem się z nią rozstawać. Ona pozwalała mi zapomnieć o problemach. Przy niej nie musiałem przejmować się tym jak mówię wyglądam... byłem po prostu sobą 
- Chciała być iść w środę ze mną na koncert Ed'a Sheerena ? zapytałem, wydał mi się to dobry pomysł na kolejne spotkanie.
- W środę zaczynam pracę w Starbucks - powiedziała 
- Spokojnie, to dopiero wieczorem - zaśmiałem się - więc jak ?
- No dobra...
Robiło się późno więc odprowadziłem ją pod dom, uścisnąłem ją na pożegnanie, w tym momencie otworzyły się drzwi jej domu, wyłonił się za nich wysoki brunet.
Nie powiedziała mi że ma chłopaka, zabolało.

Jest Sobota i jest rozdział !
Nudaaa, kicha, klapa . Przepraszam ;)


czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 4. Nasze miejsce

Muzyka 


Wzięłam łyk ciepłej kawy, którą zaparzył mi Szymon. Wpatrywałam się w jego nagi tors, muszę przyznać że chłopak o siebie dba, ma idealnie wyrzeźbione ciało.
- Nie śliń się tak rozpraszasz mnie ! zażartował, spaliłam totalnego buraka i schowałam swoją twarz w kolanach.
- Spadaj - odpowiedziałam, pokazując wszystkim dobrze znany gest środkowego palca.
- Siema! Do pokoju weszła uradowana Aśka
Usiała obok mnie na kanapie
- Ejj bo jest sobota, chodzimy do jakiegoś clubu !
- Jak dla mnie spoko- powiedział Szymon.
Prawda była taka że nie miałam ochoty na zabawę, ale na widok ich błagalnych min, nie mogłam się nie zgodzić.
- No dobra ! - powiedziałam, a na ich twarzach pojawiły się uradowane miny.
Oznaczało to że nie pojawię się dzisiaj w parku, opuściłam salon i udałam się swojego pokoju, z pułki zabrałam laptopa i zalogowałam się na twittera i na fejsa. Dostałam wiadomość od Miśki.

' Toja matka cię szuka,  była u mnie i groziła mi. 

Powiedziałam jej że jesteś we Wrocławiu 

na razie się udało ale myślę że to nie koniec '

Byłam przerażona, ale na razie bezpieczna ciężko dotrzeć do mnie, więc mogę żyć w spokoju.
Dochodziła już godzina 19, postanowiłam udać się pod prysznic, musiałam to zrobić w ekspresowym tempie, bo Aśka już się dobijałam. 
Nie miałam pojęcia co na siebie włożyć. W końcu zdecydowałam się na czarną sukienkę, która idealnie przylegała do mojego ciała, do tego buty w tym samym kolorze i mój ulubiony naszyjnik. Włosy delikatnie wyprostowałam, a na koniec zrobiłam ciemny makijaż. 
[***]
Kiss Club był świetny, w Polsce nie znajdziecie takiego miejsca, kolorowe światła, piana z sufitu i świetnie bawiący się ludzie. 
Ja z Aśką od razu pokierowałyśmy się do baru, zamówiłyśmy daw naprawdę bardzo mocne drinki, wypiłyśmy je duszkiem i ruszyłyśmy na parkiet. 
Szalałam na parkiecie, przez przypadek potrąciłam jakiegoś kolesia, odwróciłam się by go przeprosić i ujrzałam Harrego, chłopak zrobił wielkie oczy na mój widok, uśmiechną się i chciał coś powiedzieć ale przeszkodziła mu jakaś blondyna, która zatkała jego usta pocałunkiem. 
Coś w środku mnie ukuło, i wróciłam do baru po następnego drinka.
Alkohol robił już swoje, wszystko powoli już wirowało, miałam niesamowitą ochotę potańczyć. Spodobał mi się chłopak w czarnych włosach i ciemnych oczach i karnacji. Podeszłam do niego i zaczęłam wić się przed nim jak niegrzeczna kotka. 
Chłopakowi widocznie się to podobało, bo szybko chwycił mnie w tali i przyciągną do siebie na tyle blisko bym mogła się o niego ocierać. Czułam że nieznajomy, całuje moją szyję, odwróciłam się do niego przodem i wpiłam się w jego usta, zaczęła się nasza walka na języki. Całował naprawdę dobrze. 
Chłopak wyprowadzał mnie z clubu, ale ja nie byłam już w stanie sama iść 
- Zayn, czekaj ! usłyszałam znany mi głos - Ja ją znam odprowadzę ją do domu, znajdź inną
- Ale Harry ! 
- Nie ma takiej opcji...
Poczułam że chłopak przekazuje mnie, Harremu ?
[***]

Trzeźwiałam czułam się fatalnie, było mi zimno chciało mi się pić. Miałam ochotę się rozpłakać, wyszłam na zdzirę, jak by nie Hazza pewnie wylądowała bym w łóżku z tym kolesiem.
Byłam strasznie wdzięczna Harremu, zabrał mnie tutaj, w nasze miejsce i jest ze mną, nie zostawił mnie.
- Dziękuję ci - powiedziałam szeptem.
Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechną się delikatnie.
Jego dołeczki w policzkach były urocze. Lokowany ściągną swoją kurtkę po czym okrył mnie nią.
-Będzie ci zimno - powiedziałam ściągając nakrycie.
-Nic mi nie będzie, załóż to - poprosił.
Odważyłam się położyć głowę na jego ramieniu, nie powiedział nic, nadal się uśmiechał.
Dochodziła już godzina czwarta nad ranem, Harry odprowadził mnie do domu, pożegnałam się z nim, już nie tak sucho jak ostatnio, przytuliłam go , nie chciałam puszczać, ale on ma dziewczynę.
- Zobaczymy się juto ? zapytał
- Tak.
- O 15, w naszym miejscu ...







Nie podoba mi się ten rozdział, wam pewnie też ! Przepraszam was że piszę tak...
Dziękuję wam za te ponad 1000 wejść jesteście niesamowite ! : )
Komentujcie !
Możecie mnie Follow @NataliaNu37 



piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 3 Fajnie z tobą pomilczeć.



Do słuchania


Przyjaciele Szymona nie specjalnie przypadli mi do gustu, a chłopak w rudych włosach siedział stanowczo za blisko mnie. Czułam się jak by osaczona, Aśka zaś przeciwnie, świetnie dogadywała się z Marcusem, cóż chłopak był przystojny i zupełnie w jej typie.
Robiło mi się duszno, a ręka rudzielca znalazła się na moim udzie. Skrzywiłam się na jego gest i wstałam z kanapy wydając charakterystyczny jęk obrzydzenia. Wszystkie pary oczu były skierowane właśnie na mnie. Byłam z leksza za żenowana.
-Emm... idę zapalić – powiedziałam.
Ubrałam na nogi trampki i kurtkę po czym wyszłam z domu.
Postanowiłam wybrać się do parku, w to miejsce gdzie rano spotkałam chłopaka w loczkach.

[***]
Nocą było tu jeszcze piękniej, usiadłam na tej samej ławce i spojrzałam w gwieździste niebo.
Wyciągnęłam z paczki papierosa, po czym go odpaliłam. Dym masował moje zmasakrowane płuca co sprawiło że poczułam się o niebo lepiej.
Pomimo tego że błam z dala od mojego starego życia, nie czułam się w pełni szczęśliwa, brakowało mi czegoś a właściwie kogoś.
W Polsce miałam jednego chłopak, kochałam go ale okazał się taką samą świnią jak każdy zdradził mnie …
Potrzebowałam drugiej połówki, kogoś kto był by ze mną teraz i opierdalał że truję się fajkami.
Nie boisz się tu siedzieć tak po nocy ? Usłyszałam znajomy głos, poznałam tą delikatną chrypkę.
Odwróciłam głowę i ujrzałam znanego mi już chłopaka w loczkach.
A powinnam ? Zapytałam z nutką ironii w głosie, kędzierzawy za rzucił swoją grzywkę na bok i uśmiechną się ukazują dołeczki w policzkach
Londyn jest pełen zboczeńców – powiadomił mnie , na co ja głośno się zaśmiałam
  -Chcesz mnie wystraszyć ? Zapytałam
  -Właściwie to tak, bo to moje miejsce, lubię tu przyjść posiedzieć i pomyśleć – wytłumaczył.
  -Będziesz musiał się ze mną podzielić
Chłopak usiadł obok mnie
  -Jestem Harry
   -Victoria
Siedzieliśmy w kompletnej ciszy, o dziwo w ogóle mi to nie przeszkadzało. Dopaliłam szluga i wyrzuciłam peta za siebie .
Dochodziła godzina dwudziesta-trzecia, nie miałam przy sobie telefonu, postanowiłam wracać nie chciałam żeby się o mnie martwili. Zeskoczyłam z ławki, i ruszłyma w stronę domu .
  -Victoria ! Usłyszałam krzyk, odwróciłam się na pięcie i stanęłam twarzą w twarz z zdyszanym chłopakiem..
Stał tak blisko że czułam jego oddech na swojej twarzy
  -Tak ?
  - Będziesz tu jutro ? Fajnie z tobą tak pomilczeć – nie mogłam powstrzymać uśmiechu
  - Może- odpowiedział i ruszyłam w stronę domu .
Harry .
W tej dziewczynie było coś co sprawiało że chciałem przebywać w jej towarzystwie. A w sumie nie wiem o niej nic oprócz tego jak ma na imię.
Było już późno i zimno, wolnym krokiem wyruszyłem w stronę domu.
Zaimponowała mi tym że nie wiedział kim jestem. Nie darła się na mój widok i nie chciała autografu. W zamian za to nabijała się z imienia psa, Nialla.
Wszedłem do domu, było bardzo cicho, wszyscy już spali oprócz Louisa, który jak mniemam czekał na mnie.
Przepraszam – powiedziałem, a on kiwną ze zrozumieniem głową.
  • -Tomlinosn zawsze się o mnie martwi, i to jest w nim cudowne.
Dostałem się wreszcie do swojego pokoju, rozebrałem się i szybko wskoczyłem do łóżka. Przed oczami ciągle miałem jej duże niebieskie oczy. I długie brązowe włosy, idealna.
Pragnąłem zobaczyć ją znowu  


Hej 
No i mamy rozdział 3, nudny, beznadziejny i do kitu więc przepraszam !
Dziękuję za wszystkie komentarze ! 
i proszę o nie pod tym rozdziałem ;)


sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 2. Klopsik


Stałyśmy po środku wielkiej hali lotniska, czułam się jak mała zagubiona dziewczynka, wzrokiem szukałam Szymona, miał tu już być. Po mimo późnej pory, było wiele ludzi, aż w końcu ujrzałam, jasnego bruneta stojącego pod wielkimi szklanymi drzwiami z kartką na której pisało
' waiting for two beautiful girls with Polish'
Na widok tego uśmiechnęłam się jak mała dziewczynka i pobiegłam do chłopaka by go przywitać, rzuciłam się mu na szyję i mocno przytuliłam , moja przyjaciółka zrobiła to samo.
Szymon zabrał nasze walizki i poszliśmy do samochodu. 
Przejazd ulicami Londynu był taki fascynujący, moje serce znowu żyło. Chciałam poznać każdą ulicę tego miasta, każdy najmniejszy zakamarek, gdyby nie to że dochodziła godzina pierwsza w nocy to pewnie poszła bym na spacer. 

[***]
Dom był nie wielki na piętrze znajdowały się trzy sypialnie, a na dole kuchnia, łazienka , salon. Wszystko było bardzo skromne.
Usiedliśmy w kuchni przy stole,  Aśka popijała herbatę, Szymek wpatrywał się w nas jak w obrazki, a ja oddychałam nowym powietrzem, które było dużo słodsze i przyjemniejsze.
- załatwiłem wam pracę, od przyszłej środy zaczynacie, Starbucks- powiedział.
Ucieszyłam się, uwielbiałam kawę z Sarbuks'a.
Czułam że zasypiam na siedząco, dlatego pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam do swojego pokoju.
Był przytulny, ściany pomalowane  na mój ulubiony fioletowy kolor .
Przebrałam się w piżamkę, położyłam się na miękkim łóżku i momentalnie zasnęłam.

[***]
Obudziły mnie promyki słońca wpadające do mojego pokoju przez malutką szparkę w roletach. Ziewnęłam głośno, przeciągnęłam się i wyszłam z łóżka.
Usłyszałam że burczy mi w brzuchu, zeszłam na dół, na stole leżała kartka za adresowana do mnie i Aśki .
' Jestem w pracy wracam o 17.Xx Szymon '
To oznacza że moja przyjaciólka jeszcze śpi, wyciągnęłam płatki z szafki, po czym wsypałam je do miski.
Pogoda naprawdę była ładna, po skończonym śniadaniu pobiegłam na górę, wyciągnęłam z szafki parę czarnych Jensów, białą bokserkę, zrobiłam czarną kreskę po okiem, a na powieki nałożyłam czarny cień.
Pomimo tego że świeciło słońce, to na dworze było zimno więc zarzuciłam na ręce moją kurtkę i wyszłam z domu, czas poznać nowe miejsce.

[***]
Z zatłoczonych ulic Londynu, skręciłam do spokojnego parku, usiadłam na ławce z której był doskonały widok na Big Bena, zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w uliczny szum i śpiew ptaków zgrały się ze sobą idealnie.
Poczułam że coś ślini moją dłoń, otworzyłam oczy i ujrzałam małego szczeniaka.
Podrapałam go za uszkiem, a on zadowolony pomachał  Ogonkiem -Klops!-usłyszałam krzyk po czym za drzewa   wyłonił się zdyszany chłopka, z burzą loków na głowie. Uśmiechną się do mnie zalotnie, co przyprawiło mnie o dreszcz.
- Klops ?zapytałam, chichocząc
- To nie ja mu nadawałem imię - tłumaczył - my się będziemy już zbierać, zaraz będzie padać
Machinalnie spojrzałam w niebo, miał rację słońce znikło a pojawiły się ciemne Chmury.
- masz rację - powiedziałam, ale chłopak był już daleko, wpatrywałam się w jego znikającą sylwetkę.
Biegiem wróciłam do domu, kiedy przekroczyłam próg poczułam piękny zapach.
Weszłam do salonu, nikogo nie było, tylko włączony telewizor.
Usłyszałam że ktoś tłucze się w kuchni. Aśka gotowała obiad, zaśmiałam się głośno na co ona się oburzyła.
- Lepiej byś mi pomogła ! Szymon zaprosił na obiad swoich kolegów ! zamrugałam zdumiona, i szybko zabrałam się do odcedzania makaronu.


Hej
Przepraszam że dopiero dzisiaj, miał być wczoraj ale  brak weny.
Nudy,  nudy, nudy. Ale się rozkręcam
A wam się podoba ?
Proszę was o popisy w komentarzach, bo chcę robić dedykacje dla was !

poniedziałek, 12 listopada 2012

1.New life

Do czytania ;) 

jeszcze tylko cztery dni ..
Cztery dni do wypragnionej wolności, wreszcie skończę osiemnaście lat i uwolnię się od patologi która od jakiegoś czasu gości w moim domu.
Co dzień rano budzą mnie krzyki moje mamy która wyzywa mnie od najgorszych. Ojciec odszedł od nas kiedy miałam trzy latka, od tego czasu go nie widziałam. Od tych dziesięciu lat moja mama była zimną suką, obchodziło ją tylko jedno, Ona sama.
Mam też siostrę ale ona już dawno się stąd wyrwała, zamieszkała z swoim chłopakiem. Kiedy z nami jeszcze mieszkała,  zawsze trzymałyśmy się razem, kiedy matce odbijała szajba chowałyśmy się w łazience ona przytulała mnie i uspakajała bym nie płakał.
Jak zawsze po szkole szłam posiedzieć na 'bunkier' za naszymi blokami. Uwielbiałam ciszę panującą w tym miejscu, przychodzę tu od dnia w którym zaczęłam palić, oczarowana urokiem tego miejsca potrafiłam spędzić tu cały dzień.
Wyciągnęłam z paczki szluga, odpaliłam go moją zieloną zapalniczką o zaciągnęłam się. Dym delikatnie łaskotał moje płuca, i od razu poczułam się lepiej.
Po godzinie dołączyła do mnie Aśka, najlepsza przyjaciółka, w sumie to byłyśmy jak siostry ona w domu miała takie same piekło jak ja, to ona wpadła na pomysł ucieczki, ona wszystko organizowała, była starsza mogła już dawno zostawić to marne życie za sobą i wyjechać , ale czekała na mnie.
Podałam jej do ręki papierosa, którego szybko zapaliła.
- W czwartek o dwudziestej-trzeciej pod twoim oknem będzie stał Wojtek, pomoże wyjść ci z walizką i wyjściem przez okno, przyjedziecie po mnie ja będę stała już na przystanku. Bilety mam już kupione, wylatujemy o północy- powiedziała.
Muszę przyznać że byłam przerażona, my w takim wielkim mieście. Z mojego oka wypłynęła pojedyncza łza
- Mała nie bój się, będzie fajnie jak za dawnych lat ja, Ty i Szymon - pocieszyła mnie .
Szymon to nasz przyjaciel, wyjechał od Anglii w zeszłym roku, wynajmuje dom pracuje i czeka na nas.
Wróciłam do domu, sięgnęłam z siebie kurtkę, zawiesiłam ją na wieszak.
- Victoria chodzi tu ! usłyszałam krzyk mojej 'kochanej mamusi'
niechętnie weszłam do salonu.
- Tak ?
- Załatwiłam ci pracę, w piątek zaczynasz- po informowała mnie.
- Porąbało cię ? a co z szkołom ?
- Tobie jest nie potrzebna, jesteś nikim tak jak twój ojciec
Znowu mi to powiedział, że jestem nikim, słyszałam to tyle razy że powinnam się przyzwyczaić, ale za każdym razem boli tak samo.
Było mi już wszystko jedno, w piątek mnie tu już nie będzie, przekręciłam kluczyk w moich drzwiach, otarłam łzy z moich policzków i sięgnęłam po torbę.
Wpakowałam wszystkie ubrania, kosmetyczkę, laptopa schowałam do torby.
Położyłam się na łóżko i zasnęłam.
[***]
Kolejne dni minęły bardzo szybko, nawet się nie obejrzałam a był już czwartek godzina dwudziesta-trzecia, pod moim oknem stał już Wojtek,  ubrałam na siebie swoją skórzaną kurtkę, stare znoszone conversy.
Rozejrzałam się po pokoju, na biurku położyłam list dla mojej mamy w którym wyraziłam swoją nienawiść do niej. Zeskoczyłam z parapetu i pobiegłam do samochodu kumpla i pojechaliśmy po Aśkę.
I tak właśnie żegnam się z szarą, ponurą Warszawską Pragą, i zaczynam nowe lepsze życie .



Rozdział 1. 
Nie wierzę że to napisałam, a obiecałam sobie że koniec z pisaniem : )
Mam nadzieję że wam się spodoba, i polubicie te dziewczyny. 
Liczę na wasze opinie w komentarzach. 
Pozdrawiam Tośka. 

niedziela, 11 listopada 2012

Prolog, bohaterowie

Prolog
Wdychałam zupełnie nowe powietrze, chodziłam nowymi drogami mijałam zupełnie nie znanych mi ludzi, mówiłam w innym języku, wszystko jest inne a ja nareszcie czuję się szczęśliwa .

Free

Bohaterowie :

Victoria Kwiatkowska 18 lat
Nigdy nie odczuła prawdziwego szczęścia. Kiedy już poczuła, napad euforii i chęć uśmiechnięcia się 
nazywała to ulotną chwilą z której chce po prostu skorzystać w pełni.
Kiedy uciekła z patologicznego domu, poczuła wolność, zaczęła żyć od nowa. 
Muzyka była jej pasją, miała niesamowity głos i talent do gry na najróżniejszych instrumentach.
Aśka Polańska 19 lat 
Najlepsza przyjaciółka Vici.
Zawsze żyła z dnia na dzień, była szalona imprezy i taniec to właśnie kochała. 
uciekła wraz z przyjaciółką, miała dość życia z szarej Warszawie,z ojcem który nie zwracał na nią uwagi. 

 Szymon Flesz 19 lat 
Dobry przyjaciel dziewczyn, po przyjeździe do Wielkiej Brytanii , zamieszkały z nim.
Jest skryty, rzadko się uśmiecha, nie lubi mówić o sobie 


 Harry Styles 18
Kobieciarz, idealne słowo by go opisać, zgrywa kogoś kim nie jest, twardego i zarozumiałego. Ale Ujawnia swoje prawdziwe ja. 


 Louis Tomlinson 20 lat 
Lou jest strasznie zabawny, rozbawi każdego. 

 Liam Payn 19 lat
Nie jest wstanie być nie dobrym, zawsze pomocny. 
 Zayn Malik 19 lat 
Nałogowy palacz, zawsze chętny do bójek, wyjątkowy,

Niall Horan 19 lat 
Słodki Irlandczyk kochający jedzenie.